Marsz Niepodległości
Złość się wylewa na ulice
Pewna gromada idzie dla celu
Poświęca się szlachetnej idei
Wszystko psuje
grupa młodych terrorystów
którzy anektują ulicę
I myślą
Że krzykiem i przemocą
Przekonają do swoich racji
Są jak łyżka dziegciu
W beczce pełnej miodu
Świat patrzy na nas
Jak gotujemy się
We własnym sosie
I w ogóle nie widzimy
Że oprócz
Paru ważnych i poważnych problemów
Jesteśmy wolni
A zachowujemy się
Jakbyśmy byli skuci kajdanami
Ślepota niektórych
Na wolność
Jest porażająca
I Ci, którzy patrzą sercem
Na ten zakręcony kraj
Boją się o przyszłość
A w tym i ja
Tak myślę i uważam. Jeśli ktoś myśli inaczej - ma prawo, w końcu chodzi o wolność
Komentarze (3)
Tych "terrorystów" stworzyła bezsilność...
zakłamanie... plucie Im prosto w twarz. Dlatego
"krzykiem i przemocą" próbują nas przekonać do swoich
racji, inaczej nie jest im dane.
Frustracje "popłynęły" ulicą. Bardzo mądry wiersz.
Pozdrawiam
Posypały się wczoraj ,, wolności kamienie ,, ,
wstyd za taką Polskę, lecz sam nic nie zmienię!
Pozdrawiam.