Martwe serce
betonowy las
trawniki
psie wydaliny
wychodząc z psem
pan torebki
nie wziął
zraża mnie
widok pustostanów
koczujący
bezdomni
tania nalewka
dykta
nisko upadnięci
domy matki mieli
nieudolny żywot
nie rozpieszczał
ulice aż krzyczą
oni są nikim
przechodzień,
wzrok odwraca
winni
nie winni
różne losy
przeznaczenie
nie sądzę
człowiek
sobie
rzepkę skrobie
mając kontrolę
nie przepadnie
autor
gabriel123
Dodano: 2022-01-06 19:44:10
Ten wiersz przeczytano 387 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
często nie sposób odgadnąć losu...
nie mnie oceniać ludzi, bo nie wiem
dlaczego wybrali taką drogę,
pozdrawiam serdecznie:)
Msz, różnie to bywa, czasem splot okoliczności może
spowodować, iż ktoś dobrze sytuowany stanie się
bezdomnym, albo np. odejdzie z domu, gdzie była
przemoc, ja bym nikogo nie oceniała, czy to jego wina,
czy też nie, niestety wielu bezdomnych zamiast walczyć
o sobie, za jakieś grosze np ze sprzedaży tego, co
znajdą na śmietniku, kupują alkohol, wpadają w nałogi,
bywa też tak, że świadomie wybierają takie życie, ale
z pewnością nie wszyscy, czasem ktoś jest zbyt słaby,
by się podnieść z upadku, tym bardziej, gdy zabraknie
pomocnej dłoni.
Pozdrawiam noworocznie.
Sami niszczymy środowisko, w którym żyjemy. Pozdrawiam
serdecznie:)