Martwy Eksponat
Jak to dobrze, że znalazłem opiekuna.
Wcześniej błąkałem się bezwładnie po
śmietnikach,
a teraz mam pana i to w dodatku artystę!
Musi być dobry.
Jestem tylko trochę głodny - nie jadłem już
kilka dni.
Na pewno jest powód, dla którego nic
jeszcze nie dostałem.
Dzisiaj zaprowadził mnie do wielkiego
domu,
tam przywiązał sznurkiem do ściany i kazał
mi się nie ruszać,
ale przecież ja i tak nie mam siły.
Pojawiło się dużo ludzi.
Czemu wszyscy się tak na mnie patrzą? Boję
się ich.
Po jakimś czasie jednak wszystko stało się
tak jakby mniej groźne.
Ludzie uśmiechali się i robili zdjęcia.
Chyba dobrze się spisałem.
Chciało mi się spać, a mój sznurek zaczął
tak przyjemnie pachnieć.
Pamiętam... pachniał jak kiełbasa.
Ku pamięci Natividada - psa zagłodzonego przez „artystę” Guillerma Habacuc Vargasa.
Komentarze (1)
No ZeU brawo! co prawda nie czytałam wszystkich twoich
wierszy, ale ten jest świetny. duuży plusik dla Ciebie
:):)