MARZENIE
Marzy mi się przytulenie,
zaplątane stopy, dłonie...
i choć wiem, że to kuszenie,
to pulsują jednak skronie!
Myśli skrycie ślą tęsknotę,
słowa cisną się na usta...
Nie śmiem wyznać, co śnię potem,
bo to niemal jest rozpusta!
Tak upadam nieustannie
i podnoszę się co chwila,
żywiąc, że Cię tym nie ranię,
gdy marzeniem czas umilam...
Czasem robię krok do przodu,
by z pokusy się uwolnić,
lecz już taka ma uroda,
że gdy gnam, to ciężko zwolnić...
Wiem, że duże to wyzwanie,
by wśród wielu chwil słabości
znaleźć siły na przetrwanie
marzeń o tej namiętności!
Wybacz, proszę, więc me słowa,
które męczyć mogą Ciebie,
lecz wciąż dusza niegotowa,
aby zdystansować siebie...
Komentarze (5)
Ja już dawno nie pamiętam, co śniłem. Marzyć można bez
ograniczeń - to nie jest zabronione, a potem je
realizować.
Fajnie, na rozmarzoną z lekka wesołą nutkę. Msz wiersz
byłby równie fajny bez ostatniej strofy, w której na
moje ucho jest za dużo zaimków. Zamiast "żywiąc" w
trzeciej strofie czytam sobie "sądząc". Mam nadzieję,
że autor wybaczy mi te czytelnicze sugestie. Miłego
wieczoru:)
Fajny, lekkim piórem napisany wiersz z wymowną
tęsknotą za miłością i bliskością...:) pozdrawiam z
podobaniem :)
Piękne rozmarzone słowa i tęsknota do
zrealizowani9a marzeń. Na tym polega siła poezji.
Ciepłoto pozdrawiam.
Ja tu grzechu nie widzę.