Marzenie...
Kiedy odejdę, co po mnie pozostanie?
Kupka popiołu po spalonym ciele?
Czy to naprawde jest wszystko o czym
marzyłam,
przecież pragnęłam tak niewiele...
Chciałam tylko czuć Ciebie,
tak blisko przy mnie jak to możliwe.
Twój oddech słodki jak winogrona na mej
szyji,
Twój dotyk delikatny jak jedwab na mej
skórze,
Twe usta tak cenne jak największy skarb
świata na moich,
I ten smak pocałunków, który by mnie
oszołomił...
Ale to się nigdy nie stało,
chociaż śniłam o tym ciągle.
To były tylko marzenia,
które nie mają się już szansy ziścić.
Teraz po marzeniach zostały tylko moje
prochy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.