Marzenie raczej nierealne
Marzy mi się letnia plucha
taki dzień deszczowy cały
zamiast palta i kożucha
sukienka oraz sandały
taka jak na zdjęciu burza
okolica w strugach tonie
z kropel tworzy się kałuża
wkoło wszystko jest zielone
grzmoty piorun i ulewa
niechaj woda zmywa oczy
wiatr wyrywa liście z drzewa
mogłoby tak padać do nocy
po burzy wyszłabym chętnie
i kałuże rozchlapała
takie myśli mam natrętne
jakbym lato zapomniała
zamiast tego biel dookoła
rzeczywistość jest styczniowa
widok marzenia przywołał
lato przyszło mi żałować.
Autorka L.Mróz-Cieślik
Komentarze (5)
Przyjdzie i na to pora. Pozdrawiam.
Choć burzy strasznie nie lubię, to od wspomnienia lata
cieplej się zrobiło
juz niedlugo minie zima wiosna i bedzie
bedzie..upragnione lato..pozdrawiam serdecznie.
Nie płacz śniegiem, nie ten czas,
ulepimy dziś bałwana,
usiądziemy i wspomnimy lato...
bałwan na to jak na lato.
Pozdrawiam serdecznie
Oj, realne, realne.
Jeszcze trochę zaczekaj.
Ładny wiersz.