Marzyła jej się Biwa...
chciała dać matce wyjątkowy prezent
dlatego już od rana wyławiała małże
zdarła paznokcie tylko się zmęczyła
większość mięczaków poroniła perły
nie może wrócić z pustymi rękami
odczeka trochę i wypłacze piasek
matka pocieszy przytuli odetchnie
sznur chociaż cienki ominął jej szyję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.