Maska pamięci
Mam lat już z 80-dziesiąt
maskę po mym tacie
przywiózł ją na pamiątkę
i położył w warsztacie
Brałem ją do zabawy
dumny w niej chodziłem
gęsi się mnie bały
i sąsiadów straszyłem
Mówiłem już, wyrzucę
po diabła coś takiego
a teraz w dniu „zarazy”
zesłało mi ją niebo
Zabrałem więc do domu
przetarłem oczy- szkiełka
z filtrem wyczyszczonym
schowałem do pudełka
Spokojny mogę czekać
na Coronę, zarazę
z tą maską po mym tacie
na pewno se—poradzę
Komentarze (9)
Tak w kwestii technicznej to raczej nie za długo w
niej pośmigasz, ale to szczegół. Obyś nie musiał
zakładać, bo śmiesznie byś z tą trąba wyglądał:)))
Witaj Grzegorzu:)
ja mam w pracy taką przeciwpyłową może mi wystarczy:)
Świetna ironia:)
Pozdrawiam:)
:))
Pozdrawiam:)
Znajduję cos więcej,niż ochronę przed wirusem... to
szacunek do Taty i moc ukryta w sercu.
Uśmiechnąłeś
Miłej niedzieli :)
wywołałeś uśmiech.
Kto ma poczucie humoru żadnej Mu corony nie dopasują,
ma własną mistrzowską i tak trzymaj.
Trzymaj się Greg, robawiłeś z samego rana, tylko to
taki śmiech do obrazu.
Ja to nawet śpię w masce gazowej. Zanim wirusy
pokonają filtr, to zdechną. W mojej miejscowości
odbędzie się dzisiaj demonstracja. Demonstrować
będziemy przeciwko wirusom Corona. Niech wracają tam,
skąd przyszły. ;)
Z przyjemnością przeczytałem tę ironię.
Przyjemnej niedzieli Gregor. :)
:)
Przypomniałeś tym tekstem zajęcia z po w liceum.Ale
było śmiechu z maskami pgaz.
Pozdrawiam :)