Maska zdumienia
agresywne odruchy
wyrosłe z korzeni przeznaczenia
w godzinie fałszu
ujawniają spleśniałe okruchy
wczorajszego spisku
szukałeś aplauzu
opuściła Cię wena
jęk w schronisku
dla przegranych odmieńców
od zewnątrz gryziesz klamki
ubzdurane we wmówionej
psychozie odmętu
zbierasz odłamki
masy władzy bezstronnej
praca czyni wolnym
obrona jest rzeczą ludzką tak samo jak zwątpienie i poddanie się
autor
ConsP
Dodano: 2007-01-28 17:22:19
Ten wiersz przeczytano 839 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.