Matka
Miłowałam ojca, uwielbiałam dziadka,
lecz najukochańsza zawsze była matka.
Tak dobrego serca niczym nie ochłodzi.
Jej najczystsza miłość na dzieci
przechodzi.
Mama w sercu moim zawsze słodka była,
całe swoje życie dla mnie poświęciła.
Tak jak każda mama oddała mi wszystko,
spełniła na ziemi swoje macierzyństwo.
Mamo, może kiedyś cię nie doceniałam,
lecz bardziej miłuję, gdy matką
zostałam.
Och, jak bardzo pragnę, jak bardzo bym
chciała,
żebyś moją głowę dzisiaj pogłaskała.
Twoje pogłaskanie powiem skrycie tobie,
bardzo by pomogło gdy jestem w chorobie.
Dziś patrzę na chmury jak płyną po
niebie
i wciąż mam nadzieję, że zobaczę ciebie.
Twój grób jest daleko, tam ojczysta
ziemia.
dziś przesyłam tobie tęskne
pozdrowienia.
Przyjm moją modlitwę, szczerą,
najrzewniejszą
dla ciebie mateńko ze świętych
najświętszą.
Komentarze (35)
Tak, bardzo piękny i wzruszający wiersz, Broneczko.
Pozdrawiam ciepło i życzę dużo zdrowia:)
Piękny i wzruszający...
Pozdrawiam Broniu ciepło i serdecznie :)
Wzruszający... pomilczę.
Wzruszający i piękny wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
Piękny wzruszający wiersz. Łza zakręciła mi się w oku
na wspomnienie własnej matki. Bardzo mi jej brakuje
choć minęło tyle lat...
Pozdrawiam serdecznie
Moja mama też już nie żyje. Znakomicie wyraziłaś swoje
uczucia do matki Bronisławo. Mam nadzieję, że ta
choroba o której wspominasz zostawiła Ciebie i sobie
poszła. A jak nie, to właśnie tego Tobie życzę.
Cudne i wzruszające wspomnienia. Pozdrawiam Broniu :)
Pięknie wspominasz mamę.
Pozdrawiam, Broniu :)
wzruszający wiersz Broniu
Smutny wiersz,ale z pięknym przekazem,gratuluję
Piękny wiersz przepełniony miłością do rodzicielki,
której ważnego dla życia dziecka, nikt nie jest w
stanie zastąpić.
Moja mam zmarła drugiego maja dwadzieścia lat temu a
ja odnoszę wrażenie, jakby to stało się wczoraj.
Serdecznie pozdrawiam, Broneczko :)
Serdecznie dziękuję za miłe komentarze. Rocznica
śmierci mojej mamy wypada 22 maja.Urodziła nas
dziesięcioro dzieci. Haine Madina zabrała jedną
siostrę, a drugą okaleczyła. Niemcy zniszczyli nam
zabudowania, dlatego w 1945 roku wyjeżdżamy na Prusy,
tu mama zaczyna chorować. Przez rok leży w
łóżku.Starsze rodzeństwo wyjechało do Wrocławia za
pracą. W domu ja byłam najstarsze. Miałam 11 lat. Mama
przygotowywała mnie, że będę ją kiedyś zastępować.
Pozostało nas pięcioro. Ojciec nie umiał sobie
poradzić. Z tej rozpaczy zaczął pić.Najmłodszy brat
miał trzy lata. Całe dnie płakał i wołał mamy. Starsza
ode mnie siostra była kaleką. Prawą rękę i nogę miała
niewładną. W domu niesamowity głód. Latem było nam
lżej przeżyć, ale zima strasznie nam dokuczyła.
Ojciec sprzedawał dobytek i nie było go nie raz
miesiąc. Ojciec po jakimś czasie ożenił się. Siostra
kaleka i ten najmłodszy dostali padaczki, a ja
popadłam w straszną chorobę. Macocha była jak SS-mam.
Nie mogę dalej pisać. W każdym bądź razie ja ich
wszystkich wyciągnęłam z domu, z macoszego terroru.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Tak pięknie wspominać matkę to jest skarb dla dziecka,
pomimo upływu lat:)
Piękny, wzruszający hołd. Serdecznie pozdrawiam.
wzruszyłaś. Bardzo.