Melancholia
Czegoś się boimy w bezkresnym monsunie
Horyzont się rozmywa okalając skronie
I dusi i mami skromnością swych obietnic
Brodząc czuję się jak król w fałszywej
koronie
Kiedy podmuch wichru wzrusza szarą
ziemię
powolny rodzi oddech i sypie po oczach
Odgarniając gdzieś powietrze ciężkimi
rękoma
Oglądam się za siebie do krwi tuląc
przeźrocza
Jestem nocnym łowcą marzeń skrojonych na
miarę
Wyrazu Twych oczu i ciemności
konwenansów
Jestem głodnym wilkiem płaczącym
absurdami
Uwikłanym w sieć niemocy i zalotnych
półdystansów
Komentarze (11)
bardzo wymownie ..nocne marzenia czy są do
spełnienia.... trzeba mieć nadzieję ze tak .....
pozdrawiam :-)
Ostatnia strofa jest dla mnie najmocniejsza i mogłaby
też być samodzielnym wierszem. Pozdrawiam :)
Nocne marzenia, przemyślenia
i tęsknota za miłością, dają
nadzieję, że się spełnią.
Podoba mi się.
Pozdrawiam serdecznie.
Ładny rozmarzony wiersz, pozdrawiam cieplutko
Subtelny wiersz :)
Bardzo dobry rozmarzony wiersz. Pozdrawiam;-)
Dziękuje Bardzo !
Super wiersz.
Pozdrawiam
Bardzo tęsknisz i marzysz. Łowca nocnych marzeń, tak
jak ja:-) . Pozdrawiam serdecznie
Piękny.
życiowy wiersz pozdrawiam