W mgnieniu... roku
Życie białogłowy jest jak pory roku.
Wiosna, lat piętnaście, wszystko kwitnie
wokół.
W oczach są jaskółki, skowronki we
włosach,
jest zwiewna, szczęśliwa, chociaż czasem
bosa.
Dojrzała trzydziestka to gorące lato.
Czas, by się rozejrzeć za przystojnym
tatą.
To sierpniowe burze i gwiazd kołysanie,
i nabrzmiałe piersi, i swawolny taniec.
Jesień... Ech, w jesieni, gdy mija pół
wieku,
żona ani matka nie robi na przekór.
Umie upiec ciasto, zapełnić spiżarnię
i do wino-brania już się tak nie garnie,
bo zna swoją wartość. To czas zbiorów
przecież.
Teraz coraz częściej jest pierwsza na
mecie.
Z pozycji niewiasty, szczęśliwej rzecz
jasna,
jesień po przekwicie ma urok i basta!
Zima... Nie uchronię się przed nią,
niestety,
lecz może być piękna dla każdej kobiety.
Choć odpina narty, w dłonie wkłada kije.
Choć czasem karnawał samotnością wyje,
nie musi się wreszcie tłumaczyć przed
nikim.
Może przecież śmigać... na drutach
szaliki,
poczłapać na basen albo do kościoła
i z godnością odejść, kiedy śmierć
zawoła.
A oto wersja wg propozycji Zofii255, chyba
mnie podoba się bardziej, dzięki
zosiu:))
W MGNIENIU... ROKU
Wiosna, jak panienka, wszystko kwitnie
wokół.
W oczach są jaskółki, skowronki we
włosach,
jest zwiewna, szczęśliwa, chociaż czasem
bosa.
Życie białogłowy jest jak pory roku.
Czas, by się rozejrzeć za przystojnym
tatą.
To sierpniowe burze i gwiazd kołysanie,
i nabrzmiałe piersi, i swawolny taniec.
Dojrzała trzydziestka to gorące lato.
Z pozycji niewiasty, szczęśliwej rzecz
jasna,
bo zna swoją wartość, to czas zbiorów
przecież,
teraz coraz częściej jest pierwsza na
mecie.
Jesień po przekwicie ma urok i basta!
Żona ani matka nie robi na przekór,
umie upiec bułki, zapełnić spiżarnię
i do wino-brania wcale się nie garnie.
Jesień... Ech w jesieni mija nam pół
wieku.
Wiek sędziwy trudny dla każdej kobiety,
bo odpina narty, w dłonie wkłada kije
i karnawał często samotnością wyje.
Zima... Nie uchronię się przed nią
niestety.
Poczłapię na basen albo do kościoła,
wreszcie się nie muszę tłumaczyć przed
nikim.
Mogę przecież śmigać na drutach szaliki
i z godnością odejść, kiedy śmierć zawoła.
Komentarze (68)
każda pora ma swój czar* pozdrawiam
bardzo dobry przekaz ...obie wersje są dobre
...skłaniam się do twojej ....każda z pór roku ma swój
urok ...co do wieku sędziwego to powiem że mam
koleżankę po osiemdziesiątce śpiewa w dwóch chórach,
biega, jeździ na wycieczki... życzyłabym sobie dożyć w
takiej kondycji takich lat :-)
pozdrawiam ;-)
każdy wiek kobiety jest godny przeżycia...
Dobry wiersz... bardzo na tak :)
Każda kwarta czegoś warta i tu się nie da niczego
przesunąć. Jak tu nie powiedzieć że życie jest piękne?
Samo się układa, pozdrawiam
kolorowa białogłowa
Pozdrawiam serdecznie
Dobry wiersz,mogę się podpisać pod komentarzem Weny.
Pozdrawiam
Kolory życia kobiety. Pięknie.
Brzmi odrobinę jak żart, bo zawsze cierpienie kogoś
upodli.
Durzo widziałam, ale nigdy człowieka umierającego z
godnością.
Dwie wersje są super, świetny pomysł...mam nadzieję,
że Vivaldi (ksiądz) myślał tylko o przyrodzie...1 mi
bliższa, bo chodzę o "kijach" i ta jesień mnie
najbardziej podnieca:))) miłego wieczoru
A mnie obie wersje do serducha zajrzały, wersja Zofii
to wersja dojrzała, ale ja wolę pierwowzór..sorki bez
urazy. Nisko się kłaniam obu paniom:))))))))
coraz częściej=częstokrotnie
Przeszkadza trochę niezamierzony rym wewnętrzny...
Wersja druga lepiej mi podchodzi, ale zobaczymy, może
ktoś jeszcze...
Dorotko, w sędziwym wieku to chyba ma się co najmniej
te osiemdziesiąt lat :) i rzadko widzi się kobietę
sprawną fizycznie, chyba, że zdrowie dopisuje. Chodzę
na basen, ale sędziwej nie spotykam. Z tych trzech pór
roku cudna jest wiosna, ale najmądrzejsza - jesień :)
Pozdrawiam serdecznie.
Lubię do Ciebie zajrzeć...
Znalazłam coś dla siebie ;)))
To mi się podoba!
Miłego, Dorotko :))