Mieć szczęście inaczej.......
Czy mnie ktoś w końcu zrozumie?
Łzy z mego serca usunie,
Pomoże mi cieszyć się chwilą
Łapać szczęście, być miłą.
Jestem jak w lecie burza
Mała, ale w słowach duża
Nie chcę, jednak potrafię urazić
Bliskich na bok odstawić
Nie umię pokazać uśmiechu,
Szczęścia, pokory, sukcesu,
Gdyż jestem jak cień dla wampira,
Niemożliwa, a życie mija
Jaki jest cel mego bycia
Miejsce, umiejętność życia?
Kiedy odnajdę szczęście na ziemi?
A może niebo coś zmieni?
Jestem jak ptak w złotej klatce
Ale zawsze wdzięczna ojcu i matce
Już taka kręta droga przeznaczenia
Trwać będzie do końca mojego istnienia
Lecz nie mogę opuszczać planety
Dopóki moja córka nie znajdzie mety
Zacznie start nowej drogi udany
A przy jej boku będzie ukochany.
Musi być Ona szczęśliwa
Blisko Boga i miłości dać żniwa
Dopiero mogę szukać edenu
Który po śmierci ze smutkiem robi END!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.