Między niebem a ziemią
Zamknąłem na chwilę powieki
By unieść się do nieba gwieździstego
Chciałem zostać tam już na wieki
Nie zapomnę nigdy tego...
Zabrałaś mnie tam ot tak bezinteresownie
Oddalając rzeczywistość szarych dni
Czułem się wolny jak ptak...
dosłownie...
I bałem się, że to tylko mi się śni...
Nagle znalazłem się na szczycie świata
Między niebem błękitnym a ziemią zieloną
Uleciały gdzieś w niepamięć cierpienia
lata
Tak jakby całkowicie czas je
pochłonął...
W sercu zagościło przedwiośnie...
Słońce chwili roztopiło wieczny lód
Teraz czekam aż zabierze mnie ku
wiośnie...
Jakże mam podziękować za włożony w to
trud?
A przecież tylko tuż obok Ciebie
stałem...
Czując delikatny rytm serca Twego...
I choć nie ma już prawie mego...
To olśnienia niebiańskiego doznałem...
...powiedzieć dziękuje to zbyt mało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.