Miesiąc Gucio. Nów
do srebrnych nerwów
przenicowane listowie
gdy chmur burzowe policzki
nadyma złoty wiatr -
*
po sierpniowej burzy wykąpane drzewa -
strumienistym brukiem
rwie górska rzeka
*
wcale nie straszę -
lubi mieć lato głupie pomysły
bajdurząc o przemijaniu -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-
bo już i samych dzionków portki
przykrótkie
i nocy rozciągnięta koszula
o nostalgicznej woni chwastów
jak zapach pszczoły
utopionej w żywicy
*
słuchamy: trawa i ja
jej porastania - dorastania -
po rosie
selenitem wybarwił się firmament
nie ma księżyca -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-
spadł z gwiezdnym pyłem
Komentarze (19)
Pięknie i refleksyjnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
refleksyjnie
masz duże poczucie wyobraźni
pozdrawiam
bo już i samych dzionków portki przykrótkie
i nocy rozciągnięta koszula- świetna fraza. (+)
Witaj
Rzeczywiście brzmi jak groteska sierpniowej nocy. Jak
zawsze ciekawie i niebanalnie.
Serdecznie pozdrawiam.
;)