Miłość...
Szła miłość drogą, samotnie podążała...
W swej wędrówce biedną dziewczynę
napotkała...
Niegdyś na jej twarzy uśmiech co dzień
widywano...
Teraz tylko smutek bo serce jej
złamano...
Biedna to dziewczyna w porwanych ubraniach
siedziała...
Samotna nad brzegiem rzeki cięgle
płakała...
Nagle dziwna nieznajoma powiedziała: Miłość
to kobieta bez sumienia...
Nie ma skrupułów nie posiada też
imienia...
Miłość smutną minę zrobiła...
Bo niewinnej dziewczynie krzywdę
wyrządziła...
Poszła dalej przed siebie chustę na głowę
zarzuciła....
Ku jej zdziwieniu pojawiła się kolejna
dziewczyna...
Ta była inna widać że z bogatej rodziny
pochodziła...
Pełna arogancji pewnym głosem mówiła...
Wychwalała się ilu to ona już nie
zdradziła...
Miłość się zdziwiła jakaż to okrutna
dziewczyna...
Co wierności nie toleruje...
Jej w głowie tylko żądza pieniądza i chęć
zysku dominuje...
Pewna Siebie wciąż idąca do przodu...
Działająca z zaskoczenia pełna chłodu...
Miłość od nich wiele się nauczyła...
Od pierwszej wierności ,oddania i
poświęcenia...
Od drugiej zaś chłodu ,pożądania lub
działania z zaskoczenia...
I tak jest do dzisiaj czasem miłość
przyjdzie niespodziewanie i już na zawsze
zostanie...
Lub zagości przez chwile i przyjdzie czas i
na rozstanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.