Miłośc bez nadziei
Wierzysz w miłość bez nadziei?
Ja w nią wierzę,
Choć kiedyś nie ufałam.
Sama taka przeżyłam,
Na niej się przejechałam.
Kochałam bezgranicznie…
Bez obietnic,
Zobowiązań
Kochałam za oczy.
Za spojrzenie bezkrytyczne…
Za słowa kochać nie mogłam
Bo między nami tylko cisza.
Kochałam za bliskość ulotną,
Ona nadzieją karmiła.
Ale już przestała…
Nigdy nie wierzyłam,
Że będziemy razem
Miałam rację.
Bo prawda zbyt bolesna była.
Marzeniami żyłam.
Od spotkania do spotkania.
Zawsze zauważałeś,
Spojrzenie zostawiałeś.
W sercu miłość
Coraz mocniejsza wybuchała,
Choć zawsze była
Z miesiąca na miesiąc
Się powiększała.
Już nie potrafiłam przestać.
W tłumie cienia szukałam.
Łzy w samotności wylewałam.
Już się nie dało żyć.
Tak po prostu
Bez dotyku
Bez ciepła.
Zapragnęłam więcej.
Ty nie mogłeś więcej dać…
Zabawa się skończyła,
Za mocno pokochałam.
Nadziei nigdy nie było,
Nie potrzebna
Ja i bez niej najmocniej Cię
kochałam…
Nigdy nikogo mocniej…
Tylko Ciebie…
Serce swe oddałam…
Już go nie odzyskałam…
Komentarze (3)
Świetnie opisałaś zatracenie się w miłości...i to
oddanie serca,którego obecności w sobie się nie czuje.
Jestem w podobnej sytuacji ... Nie wiem co robić :(
Czasem to cowydaje się piękne i wspaniałe okazuje się
szare i bolesne fajny ten wiersz podoba mi sie +