Miłość i wojna
Kochać wrogów - tak, ale....
-Mistrzu, ksiądz każe wszystkich, w tym
wrogów miłować?
-Tak, po bitwy wygraniu trzeba się
stosować,
bo jeśli waćpan zechcesz poznać moje
zdanie,
na wszystko czas i pora, w tym na
miłowanie.
we właściwym czasie.
Komentarze (44)
Napisane ileś czasu przed wojną.
Daje do myślenia i dziś.
Witaj,
doooobre...
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
@_wena_
Tak, istotą jest, że "PO", najlepiej zwycięskiej, a
nie przed. Teoretycznie można zamiast, ale historia
uczy, że to rzadki przypadek.
Pozdrawiam dziewczyny z podziękowaniem za pisy.
Lepiej po bitwie zaprzyjaźnić się z wrogiem, niż mieć
do czynienia z fałszywym przyjacielem.
Pozdrawiam :)
Potrafisz zadumać Marku… Kilka wersów a tyle treści do
przemyśleń. Pozdrawiam
Oczywiście we właściwym czasie...
Mądry przekaz:)
Kilka wersów a jednak trzeba się na dłużej zatrzymać,
przetrawić w sobie. Mnie zatrzymał i zmusił już nie
ironicznie na pomyslenie.właśnie przez to ale...
Pozdrawiam wieczornie :)
Mądry jest Twój mistrz Dobrze prawi :)
Pozdrawiam serdecznie Marku :)
Marku! - przepraszam. Moze w sprawach moralnych jestem
nieco zbyt- 'pryncypilny' - i sklonny do wysokich
wymagn - w sprawach sero. nie wynika z tego ,zesam bez
uchybien. przeprasam bo - zaistialo jakies uogolnienie
w ojej wypowiedzi - przypisujace ci (lub sugerujac)
sklonosci - zarzucane srodowisk u nauczycielskiemu, a
twoje ustosunkownanie się do moich km, poczesci
rozwzalem - jako próbę - zepczniecia okreslonego
stanowiska (mojego stanowiska0 w praktyczny niebyt -
przez - nazwijmy to - 'sklonnosc do odparcia
watpliwosci i ewentualnych zarzutow - przez
sformulowanie odpowiesdzi sugerujaej mi, ze jestem
zaartakway. - moglem miec po częsci takie watpliwosc
i klonnosci tkego niezrozuienia.
fakt - problem "milowania wroga' ma tysiacletna
historie absurdu i nierozuienia, uwzam ,ze w kwestii
praktycznej i jednoczesnie moaralnej tego zagadnienia
mam sporo do powiedzenia - w porownaniu z tym , z czym
zdarzalo mi się zetkanc rozmaitych okolicznsciach.
na spokojnie - marku to temat szeroki - na powedzmy -
skromniutki - esej fiosoficznomoralny. dziekuję Marku.
- pokuszę się ,bo temat nietety - od wikoew aktualny -
i - niestety - w coraz nowych odslonach
rzecywistosci.
Pozdrawiam serdecznie:)
- i - uwaga do mie; zeby mi bylo - bez moralnycj
kantow - i tysięcy literowek - az do niemozliwosci...
posdr:)
Wiktorze, spektrum poruszane przez Ciebie jest dla
mnie zbyt szerokie, przyznaję i go nie obejmuję.
Dziękuję za pochylenie się nad moją fraszka i
pozdrawiam.
co do prosby - abym staral się niewypowiadac o stronie
moralnej autora - ze wsakazaniem argumentowania prosby
- wsposob absurdalny - a dodatkowo - sugerujacy nie
rozrozniania przeze mie - podstawwych pojęc: -to
uwagao charakterze nieco uogólniajacym.
mam wrazenie, ze srodowisko "nauczycieskie" - takze -
iestety w bardzo istoty sposob obecne w szkolictwie -
przypsuje sobieprawo nauczania. oceniania -
sankcojownia oscenego - to prawo prypisujesobie -
jjako icj prawo - wylczne- zgledem nie tylko naucznych
- ale tazkze wciazchca być wylacznymi dysponenti ocen
samych siebie.
To uwagai konstatacja atury ogolnej - ne powstala u
miedzisiejszego dnia - bozdaje sobie sprawe z tego od
dawna, niemniej- dziekuję Marku, bo sprawa niestety
jest bardzo częsta ,czasami srodowiskowo domiujaca -
notoryzna od lat - i i realizowana w sposob
wymuszajco-naciskowy. - tka więc -sprwa powazna- i
marku - dziekuję za pprzypomnienie o problemie, ktory
nasunąl się jakby - przy okazji - i samoistnie.
Pozdrawiam:)
@Wanda Kosma
@AS
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Zwięzłość to przez
szacunek dla Waszego czasu:).
Serdecznie pozdrawiam mocno jesiennie. M.
Pozwolę sobie dziś za ASem, też tak mam w obliczu
mądrości Mistrza :) Pozdrawiam serdecznie :)
czytanie Twoich utworów nie zajmuje dużo czasu;
zdecydowanie dłużej trwają refleksje nad ich treścią;
pozwoliłem sobie poczytać kilka ostatnich;
pozdrawiam :)
Marku!- za co dziękuję? - za odpowiedź nie podnasząca
emoscji - w relacji - dwu podmiotow.- i za krotką
formę wypowiedzi - w formie jedoznacznie zrozumialej.
- Zresztą - to jest ocna strona Twojego pisania.
co do rozrozania osoby peela i autora - sprawa jest
oczywista: to dwa rozne podmoioty - o dwu dowolnych
wlasosciach - podobnych, calkowicie odmiennych -
identycznuych - itp.w ramach pełnimozliwosci
osobowoscoych iosobniczych.
w kwestii wypowiedi ostrone moralej Autora (kazdego
Autora) - jak anjbardziej - mamy prawo się wypowiadac.
trudno mi o sformulowanie (chocby tylko na swoj
uzytek) jakiegos - "kanonu" - spraw, ktorych w takim
kontekscie nie wolno podnosic - czy nie powino
się.Oczywistym jest, ze osobista stronaAutora -
obejuje takze jego prwa osobiste. - czy jednak -
osobistosc - jako aspekt rodzaju wartosci - stanowi
samoistie - ze noie mozebyć - wogole- oceniany,
dyskutowany - gdy skutkuje w sposob wioczny w
przestrzeni pubicznej - lub - w sposob wyrazy - dla
kazdej osoby myslącej - jest widoczny. zakaz tak -
czyz nie bylby podobny - do zyczliwego np. powiedznia
krolowi - "przyjacielu - ubierz się, bo nie masz na
sobie szaty."?
Marku! - to nie ucieczka od tematu. - powrocę doteamtu
- choc zdarza mi sie nie wracac do wierszy - mimo
sygmnalu, ze jescze będę.
jen kilkugodzinny obowiązek odkladmodklku dni, a czas
jego wykonajnia - juz stal się krtyczny.
co do moejej wypowiedzi odnoszacej się do strony
moralnej twojej osoby - zauważ -ze jedyniew barzo
ogolny sposob wskazalem na oczekwania, jakie powinien
spowelniac "mistrz"- nauczyciel ( i tu- rzeczywiscie -
ozliwoscodnienia do autora - ktoryczest porusza spawy
zwiazane z uiejetnoscia zycia w sposob moralny - jak i
do samego "mistrza " czy "nauczyciela' - z wiersz.
Natomiast - owszem wskazalem wyraznie na - nazwijmy to
- dla wzajemnej mozliwej nieemocjonalnosci - na
mojewatpliwosci, co do slusznoscji twojej -Autora
postawy moralnej. zuwaz jednak - proszę, ze to
jesforma warunkowa - pytajaca - i uzalezniajaca sposob
patrzenia na autora - od strony jego dziela i
jaksciowego i rodzajowego utworu. - to jedna ocena -
osoby ąutora - wracam do mojego tekstu - czy
rzeczywiscie - to jest ocena warukowa - ktora ( w tym
wypadku) uzalenona jest od twojego reagowania na
mojakrytykę - warunkową - i niejako zaprezentowanie
staowiska przeze mnie - usilujace zmusiccię - zachecis
- nalkloanic - do zajmowania satowiska idacego nieco
dalej niz wielu nieskutecznych od lat maoralizatorow
zze szko swieckich, z ambon rozmaitych - naucjacych -
'wzorcowo' - portali i 'plcowek' rozmaitych.
No - i poniekad - udalo mię to - zechacaialessię
ustosunkowac - inacej nzmysalem- aleliczylaem ,zeto ty
się oniesiesz - wedlugreuly wlasnej ( a nie mojej -
np; podyktowanej)
marku - wybacz- ja wiem, ze mam casami slonosc do
nadmienie szerokiejwypawiedzi - a tobie - czasmi
'zarzucam" nadmierą oszczednosc slowa. bo - bardzo
trudno -podniesc w czrerech wersach 9zapiaanych w
okreslonej regule) -zlozony i wieloaspektowy probem
praktczny i moralny. od tak umiejetnie poruszjacego
powazne problematyki dsposobow zycia - ajak ty = wobec
przaktyczne j casmi m=niemozliwaosc wręcz opisu w
fomiekrotkeij wupowiedzi typu ftaszka - klka slow -
dpoelniajcych - ze strony nauczyciela (Autora- jak
malenk kom - dopelnienie - nie b,edace wierszem ,zal
-integralna częsca dziela do publikacji. )wobec
przaktyki portaowej - chocia z nie uwazamay sięsa
przedszkllakoew - ani licealistow - i braku
prakrycznych dyskusji - chocby z uwagi na wieosc
publikacj i i brak czasu - uwazam ze
malnkiedopelaniane przez Autora - jego krotkich
sformalizowanych form wypowiedzi - jestpotrzebe.
sa jeszcz dwa aspekty sprwy - istotne'
1, sklom=nieniedo przemyclenia 9tego 'niewiemy' i
zaprezentowania stanowiska - wiecen nziz - sygna
przeczytania
2 ,aprezentowanie wlasnego stanowiska - se strony
osoby poruszajacej aspetky moralne i sposobowe - z
urdzialem 'mistrza'. To bardzo waznaformabytowania
moralnego i nauczycielskiego - sama zaprezentowanie
swojego zdania - nie jako odpowiedz - jtylk jako prwo
i bowizemk ;nauczyciela - w jakims momencie istnienai
publikacji -ale - to autor wychozi zeswojwa prpozycja
patrzenaia na swiat- wiec -czasmi warto od samego
poczatku przezejntacji. nemozna ukrywac swoich
pogladow z czyiis komentarzai lub wstydzicsię woidch
pogladow - - tylko dlatego ,ze nie musza one bycc
oczywiste.
a wkwestii - 'wrog" i 'miolość' zechcesię wypowiedziec
- uwaza ze tyle jest omieszania w tym temacie ,ze
powiienem - chociaz nie przypisujesobie uimieetnosci
pochwycenia wszystkich i stotnych aspektow bardzo
szeiego iw ieplaszzyzowego problremu.tyko - dla cgo
nie TY- Marku? - to jestbardzo poazny problem -
notoryczny - od lat na wilu forach - milczenie ze
trony ludz - pruszajcych problem moranae. Dlaczego?
aby niezosta li anegowani. bo nie mają argumentow -
czy daltgo , ze chodzi o zaistienie warzenia ,ze
sprway moralne sa wazne - ale - po warunkiem zeistnea
fasadowo w sposob noe przemysliwany i
niedyskutowany. czy tylk przez lenistwo . bra czau -
itd.?
będę starał się powrocic.
pozdrawiam:)