MIŁOŚĆ ZAGUBIONA
Po rosie boso miłość chodziła
W sukni utkanej z pajęczyny
Piękna nieśmiała o życiu śniła
Lekko szlochała nie bez przyczyny .
Chciała się komuś ofiarować
By ją pokochał ze wszystkich sił
I żeby potem nie żałował
A tylko dla niej bez końca żył.
Bywało że ją wyszydzano
Kpiono że tak naiwna jest
Na chwilę tylko przyciągano
Lecz to był tylko błahy gest.
A ona wierna ona kochała
Czy ktoś przygarnie i ją rozczuli
We mgle po łące się przechadzała
W prześwitującej mokrej koszuli.
Z delikatnością swoją wrodzoną
O nic nikogo nie chce prosić
Przygarnij miłość może szaloną
By nie musiała stóp swoich rosić.
NAP . LECH KAMINSKI .
Komentarze (9)
Ładnie napisałeś o tej pięknej miłości. Znajdą się
ochotnicy, co ją przygarną i utulą. Pozdrawiam
Ładnie o niej opowiedziałeś. Cóż jest bez niej warte
nasze życie:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Ładnie, bardzo romantycznie:)
Przygarnęłam miłość i już się nie błąka.
Ładnie przedstawiłeś miłość :)
Bardzo ładny romantyczny wiersz:) Pozdrawiam z
uśmiechem:)
Nicolas (Leszku), piękny obraz... Przez chwilę zrobiło
mi się szkoda tej "miłości".
świetne, najbardziej rozczuliła mnie ostatnia zwrotka,
pozdrawiam.. ;)
Piękny wiersz, miłość błąka się po bezdrożach, by
nagle dopaść nas z wielkim hukiem...pozdrawiam ciepło