Mini spódniczka ...
Idzie przez wioskę mała Alutka, ta jej
spódniczka troszkę za krótka, wszystkich
uwagę wkoło przyciąga, a ona w górę wciąż
ją podciąga.
- Po co to robisz widać ci zadek? - takie
pytanie zadał jej dziadek - Zobaczysz
wciry dostaniesz za to, już pas szykuje
surowy tato.
- Nic mi nie zrobi. Jestem dorosła. Właśnie
z urzędu dowód przyniosłam. Teraz już mogę
robić co zechcę, a w tym momencie lubość
mnie łechce.
- Dorosłość twoja na tym polega, że z twego
zada każdy kolega, będzie korzystał jak z
byle młynka. Tyś nie dorosła jest, tylko
świnka! - tak ją w dwóch słowach podliczył
dziadek - Kto odziedziczy cały mój spadek.
Z niej zwykły gówniarz jest, ladacznica...
i ta jej krótka bardzo spódnica - takie go
myśli naszły w zadumie - Ona w dodatku nic
też nie umie. Taka dorosła, bo zadem kręci
i swą golizną chłopaków nęci. Ni ugotować,
ni zeszyć dziury, nie zechce takiej nawet
pies bury. Tylko pobawią się i uciekną, a
jej szukuje się za to piekło. Poszedł do
księdza, dał na mszę za nią, by szanowała
swą ‘własną panią’ i by spódnice dłuższe
nosiła, bo ją dopadnie diabelska siła.
Ksiądz wziął pieniądze, dość długo
liczył:
- Ja mszę odprawie, lecz niech policzy
waszej Alutce tato jej kości, dla
powstrzymania tej rozwiązłości.
- On jej nie zbije, już jest dorosła...
- Bo dowód własny dzisiaj przyniosła?
- Tak powiedziała i mnie wyśmiała i o
lubości swej coś gadała. Trzeba jej duszę
biedną ratować. Św. Walenty tak ją
poprowadź, by ratowała swoją duszyczkę
i zakładała dłuższą spódniczkę.
Msze szły z impetem jedna za drugą, by
wnuczka chciała nosić dość długą,
a nie króciutką ową spódniczkę, spod której
widać 'całą kapliczkę'.
I tak się długo o to modlono, aż czego
chcieli to wyproszono. Alutka długą
spódniczkę wdziała, bo się jej tamta w
praniu spaprała. Dziadek też przy tym
pomógł troszeczkę, gdyż dał do prania gipsu
łyżeczkę i dzięki temu spódniczka mała cała
się w rękach jej połamała.
Trzeba pilnować w czym młodzież chodzi,
kiedy się lubość w jej głowie rodzi, nawet
gdy dowód ma dorosłego i już udaje kogoś
ważnego.
Modlić się trzeba i wierzyć w cuda, że się
wyprosić prośbę swą uda, ale i świętym z
wielkości nieba pomocy ludzkiej dłoni
potrzeba.
Komentarze (27)
Super wiersz .Pozdrawiam
ewaes@
anula-2@
bardzo dziękuję za miłe komentarze i także
pozdrawiam:))
Gratuluję dwusetnego wiersza :) ten bardzo ciekawy u
pięknie napisany jak to u ciebie :)
Pozdrawiam serdecznie Stefi :*)
Krótka spódniczka, dekolcik mały,
nigdy się u nas do cna nie sprały.
Cudowna bajka jak podfruwajka. Brawo
Niezgodna żebym miał więcej punkcików.
Cudownego dnia.
zetbeka@ właśnie teraz puenta jak najbardziej jest
aktualna, przykre ale taki real:(
dzięki za wizytę:))
bluszczu, amorze, Darku także dziękuję za odwiedziny i
miłego dnia życzę:))
Podoba się. Gratulacje dwusetnego wiersza. Pozdrawiam
Wiersz fajnie napisany i żartobliwie... tylko puenta
już nieaktualna. Nie te czasy :)
Bardzo mądra i pouczająca oraz zabawna bajeczka, która
może być życiem. Pozdrawiam :)
... zawsze z zachwytem i zaciekawieniem czytam Twoje
bajki, które uwielbiam ... ładny dorobek zgromadziłaś
- gratuluję i życzę dalszej weny... Pozdrawiam :)
...chacharku@
głównie, te które stoją przy drogach, na swych
wysmukłych i zgrabnych nogach...
WINSTONIE@ dziękuję panowie za miłe komentarze i życzę
miłego dnia:))
Kapliczki zawsze oglądam z wielkim zachwytem czasem
naprawdę są znakomite
Szacunek za 2-setny wiersz...
Bajkę jak zawsze z przyjemnością przeczytałem!
:)
Ukłony pozdrawiam!