@„Miserere mei” 1
Serdeczne podziękowania dla Bartka - Borta za pomoc w doszlifowaniu końcówki tekstu.
pamiętasz?
zrodził nas płomień
zabijając samotność wpatrzoną w niebo
w dniu kiedy zaczął się raj
wszystko było tak
jakby nigdy nie było niczego
innego
kolibry jak nuty
wisiały nad kwiatami
wygrywając z grawitacją
wiatr suszył nam głowy o byle co
a kamień trącony stopą
uskakiwał miękko
nie znając jeszcze kształtu
dłoni która ciska
strumienie szemrały szemrały
srebrzyście
miłością obmywając ciała złączone
komunią pierwszych ucztujących
gdy owijałeś moje czerwone
jak glina włosy wokół nadgarstka
orząc mnie niczym ziemię
aż zlepione błotem nasienie
wykiełkowało drzewem
dobrego i złego
ale to czego naprawdę pragnąłeś
było tobą
żebrem z żebra żebraka
odeszłam
w dniu kiedy skończył się twój raj
wszystko było jak na początku
bryzgi światła w kraterze ciemności
i zostaliście
wygnani by uprawiać
miłość i swoją
Ziemię
a ja wciąż jestem
ta która jestem
która ma wszystko
i nie ma już nic
* John Collier: „Lilith” (1892), The
Atkinson Gallery, Anglia.
* "Miserere mei, Deus", Allegri
https://www.youtube.com/watch?v=H3v9unphfi0
Komentarze (40)
Wiersz rewelacyjny!
A trafić na kumatego Adama to jak wygrać w Eurojackpot
;)
Pozdrawiam Moniu :)
Re Ewa i Robert Rychły - chciałabym szczególnie Wam
podziękować za Wasze rzeczowe komentarze - po
zastanowieniu uwzględniłam Wasze uwagi, zmieniając
końcówkę tekstu.
Serdeczne DZIĘKUJĘ☺️
Witaj Krzysiu :-) Kto jak kto, ale Ty wszystko
ogarniasz...! :)
Pozdrawiam serdecznie Poznań! :-)
Witaj Moniu:)
No cóż,dla mnie też nieco niedostępny wiersz ale jak
mój ziomal napisał komentarz to klękajcie narody:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję kolejnym Gościom za zatrzymanie się i słowo
pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie :-)
Re Ewo - zgadza się. Lilith opuściła Adama, bo nie
chciała żyć w łańcuchach, ale ja nie o tym. Oni
odeszli z Raju, bo musieli, czyli - zostali...
Wygnani. Ona została... Sobą. Mimo że przeklęta na
wieki... Przeklęta za pragnienie równych praw i
obowiązków w małżeństwie i - paradoksalnie - za wolną
wolę. To miałam na myśli :-)
Nieraz tak bywa, że człowiek w imię miłości jest
kuszony, by zaprzeć się samego siebie. I tu zaczyna
się dramat - cokolwiek wybierze, zawsze będzie
żałował.
Wspaniały WiERSZ, Moniko!
Mam jedną drobną uwagę - to Lilith opuściła Adama,
zanim poszedł orać ziemię z nasiąkniętą niewieścimi
cnotami Ewą - kość z jego kości ;)
Niech Moc będzie z Tobą :-)
Wspaniały i emocjonalny wiersz
czuję smutek...
Pogodnego dzionka:)
Zachwyca dopracowanie przekazu.
Wiersz z rzedu POTEZNYCH!
Pozostawiam podziw i niskie uklony. :)
Gratulacje.
Wiersz będzie w moim "magicznym notesie"
Jestem "poruszony i wstrząśnięty".
Napisać prawdę? - w ogóle nie potrzebny mi ostatni
wers.
Zostałem tylko z kończącym - "ja"
Wielki wiersz
*kontrast/
Choć /protest/ też pasuje :)
Bartek - szczególnie ciepłe podziękowania dla Ciebie,
za wgłębienie się w to wierszydło.
Tak właśnie, jak napisałeś - myślałam o tej wypieranej
przez wieki, religie kobiecej cielesności, o kradzieży
tożsamości (tu pasował mi jak ulał zhakowany przez
14letniego Mozarta psalm "Miserere mei" Allegriego)
Chciałam, by wybrzmiał protest przeciw wizji kobiety -
posłusznej Adamowi (jak ziemia/Ziemia), którą ten chce
sobie bez reszty podporządkować, a utożsamianej z
buntem, cielesnością, naturą - mityczną Lilith.
Jeszcze raz - dziękuję.
Pozdrawiam Cię serdecznie, dobranoc :-)
Serdecznie dziękuję za zatrzymanie się tutaj i
pozostawione słowo. Pozdrawiam, życząc dobrej nocy:-)
Witaj.:)
Wspaniały wiersz i bardzo porusza moje emocje.
Jeśli mogę, to również przyłączam się, do komentarza
Bartka.
Wyśmienity i wspaniały, przekaz wiersza.
Serdecznie pozdrawiam.:)
Chyba wiersz przerósł moje możliwości komentowania.
Zostawiam ślad. :):)