Mocarz
... nie daj się zwieśc pozorom...
Sen i wiatr spór wiedli zawziety,
który z nich silniejszy,
który bardziej cięty.
Na kogo? Na ludzi rzecz jasna.
Daj dowód-sen wiatrowi rzecze.
Jeśli go zobaczę,
wtedy nie zaprzeczę
i ogłoszę światu żeś mocarz.
Zgoda.Niech jak mówisz będzie.
Zahulam,zaświszczę,
udowodnię wszędzie,
że poczynac mogę co zechcę.
Przypadkiem w tym czasie,przez pola
ze szkoły, do domu
wracał mały Kola.
Wesoły,buzia uśmiechnięta.
Idzie sam.W rączce kromka chleba,
na plecach tornister.
Czegóż więcej trzeba?
Do dzieła- sen wiatrowi mówi.
Ta kromka niech upadnie w trawę.
Uznam wtedy siłę,
uznam twoją sławę.
To fraszka!!!Świsnął wiatr zuchwale.
I dmuchnął.Dmie,ze złością wyje.
Kola kromkę ściska,
pod kurteczką kryje.
Wciąż czuwa,nie wypuszcza chleba.
Dośc wietrze.Teraz popatrz skromnie.
Wykażę,że jednak
daleko ci do mnie.
Kromeczka na trawę wnet spadnie.
Sen cicho do chłopca się skrada.
On ziewa,przystaje
i pod drzewem siada.
Zasypia...ręczka uścisk zwalnia.
Kromeczka, główna w drodze strawa
upadła na ziemię,
zakrywa ją trawa.
Kto mocarz? Próba wykazała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.