Modlitwa z garbem smutku
ten wiersz powstał z takiego trochę wspólnego dialogu z moim przyjecielem. Wspólnych parę słów. Dziękuję Robercie za podanie mi esencji do tego wiersza.
Czasem Boga proszę o sens,
Taką modlitwą z garbem smutku.
Z losem w układ jakiś chcę wejść,
By zmienił me życie tak po cichutku.
Schował się mój cień tuż za mną,
Milcząca słucham rozmowy myśli moich.
A dobry Bóg zawsze za rękę mnie trzyma,
Kiedy do serca puka samotność.
Wtedy mniej się boję…
Schował się mój cień tuż za mną,
Wyczarował trochę ciszy...
Żebym mogła w niej zobaczyć,
Trochę marzeń, trochę wzruszeń.
Albo, żebym mogła dostrzec,
Uśmiech córek tuż za ścianą.
Poczuć chwilę się potrzebną,
Tak zwyczajnie kochaną.
Nie od święta...
Gdzieś są słowa, co zgubiły treść,
Zbyt wiele ważnych dat,
Które nie powtórzą się.
I w ciszy sama ja,
A tuż za mną schował się mój cień…
Rozkładam ciemne skrzydła wspomnień,
Otulam się gwiazdami nocy.
Żebym mogła zapamiętać,
Najważniejsze w życiu słowa,
O przyjaźni dwojga dusz,
W której serce mogę schować…
M.Wityńska.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.