O moim pisaniu...
Przychodzi chwila
Szarpie refleksyjna myśl sercem
Ręka drżeć zaczyna
Musi się to skończyć wierszem
Natchnienie wielkie rozmiary przybiera
Nie pozwala mi odejść
I oczy szeroko na świat otwiera
Jak niewolnik swoich myśli
Staję się narzędziem
Które na papierze słowa kreśli
Przy wymownym milczenia akompaniamencie
Cóż z tego mojego pisania będzie
Gdy zewsząd słowa napływają
Które słowo odda prawdę w danym momencie
Po napiętym czole zimne krople potu
spływają
Nic więcej już chyba nie będzie
Wena jak przyszła tak i umknęła
Choć niby spotkać ja można wszędzie
Do drzwi zapukała i na przekór zniknęła
Komentarze (12)
Fajna refleksja nad tworzeniem... ciekawie napisana, z
nutką homoru:-)
Witam. Treść przemawiająca i ujmująca. Pozdrawiam.
wena - niesamowite uczucie, niestety pojawia się żadko
i lubi znikać zbyt szybko, pozdrawiam :)
Będzie jak narkotyk, ciągle mało i mało :)
Prawda, znika czasem Pani Wena, wtedy lepiej nie
przywoływać jej nachalnie, bo efekt będzie mizerny.
Pozdrawiam :)
"Wena jak przyszła tak i umknęła" ;-) bywa tak, oj,
bywa :-)
Ruben nie jesteś prorokiem!!!
Treść wiersza ma ważne przesłanie dla wszystkich
Ja staram się tą chwilę szybko uchwycić i gdzieś myśl
zapisać, bo inaczej przepadnie. Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam:)
nie ważne skąd:)ważne że przychodzi....
Grafomania bedzie ...nic innego.
Żaden dobry wiersz nie powstanie na siłę.
witaj, tak jest w istocie, czasem przychodzi wena
niespodzianie i w ten sam sposób odchodzi. ładny,
prawdziwy, wiersz o nadejściu weny. pozdrawiam.