mój będzie Woland!
pieprz mi dłużej
farmazony w swych białych rękawiczkach
baw się w dotykanie
ty jesteś "prostytutką", a ja tobie
płacę
i nie płacę za udawanie!
świta nad Moskwą, patrz jak świta....
a ty, cwaniaczku, zabieraj się dłużej
że się wyrażę:
jak świnia do koryta
paszoł won!
na cóż nam te kurtuazje?
w niewytrawnej zabawiam bohemie
lecz wiedz: mój będzie Woland!
i mam już na bal sukienkę
mój będzie Woland! -
sam Szatan poprosi mnie o rękę!
mój będzie Woland!
bo niczego aż tak nie lubię
jak mą bieliznę zieloną
(ach, zieloną, jak jego oko!)
wyrzucać przez poręcz balkonu
lecz nie tobie, daltonisto
który tu jesteś dla zysku
słuchać o piekle czy niebie
ty jesteś dla mnie, nie ja dla ciebie -
mój będzie Woland!
mój będzie Woland!
gdyż mam z Fausta tę cechę
że lubię diabłom pod płaszcze zaglądać
i niepomierną mam w tym uciechę
aby ich gorszyć, plądrować, nękać...
bo mnie ten fakt niezmiernie judzi,
a fakt tak prosty, aż wiedzą dzieci:
że kto z Szatanem pożąda nocy
ten się budzi na dzień trzeci (w dobrym
razie)
nieprzytomny

KATrina144

Komentarze (3)
wydaje mi się, że autorka usilnie pragnie wyrwać się
skądś.. przełamać milczenie, stereotypy, podział na
DOBRO I ZŁO?
bardzo odważny wiersz...+
Nie zły wiersz;) Lekki szantarz, krzyk... dużo
emocji... podoba mi się.