Mój cel
Wybuchł jak krzyk
został rozdarty na części
Moja potęgo, przepraszam
gdzie teraz jesteś?
Od dna do chmur
zanim przekleństwo z fiołkiem we włosach
dosięgnie i mnie
Odszedł jak mój anioł stróż
zanurzony w białą pościel
szaleńczą rozkosz
Szybko, od chmur do gwiazd
nim uniesienie stanie się mistycyzmem
nim emocje pękną od nasycenia
Komentarze (6)
Cóż piękniejszego w życiu może się nam przydarzyć od
miłości:) miło było przeczytać. Pozdrawiam:)
Smutne, ale cóż trzeba wstać i nie dać sie tym
nostalgiom..
ukazujesz tu swego rodzaju załamanie....ale to może
być spowodowane tą kiepską jesienną pogodą - rada;
cel trzeba zawsze mieć!
Dobry wiersz z nutką subtelnego
erotyzmu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawie o miłości.Pozdrawiam
Bardzo ciekawy wiersz pozdrawiam