..mój_smutek..
dzisiaj rano:
malowałam się, układałam włosy i wdziewałam
ciuch.
makijaż nijak nie chciał pasować do rysów
mojej twarzy,
włosy usiadły po turecku,
a ciuchy były jakby nie moje.
po kolejnej próbie dopasowania do siebie
czegokolwiek
dostrzegłam coś, czego wcześniej nie
było.
przyjrzałam się bliżej
i nagle zrozumiałam, co jest problemem..
w oczach, włosach i na ramionach
siedział smutek..
..łamiąc moją twarz,
łamiąc moje spojrzenie,
przygarbiając moje ramiona.
Komentarze (5)
Czasem jest taki smutek, którego nie zakryje żaden
makijaż ni ubranie.
Pozdrawiam.
Czasami ogarnia nas - ale,że mija -o tym wie
każdy...ale tak trudno z nim żyć...makijaż nie
pasuje...szukajmy własnego zaklęcia. Pozdrawiam.
Też tak miałam . Paradoksalnie wtedy stałam się
najbardziej "sobą" , gdy to zrozumiałam . Nawet
smutkiem można sterować. Wierz mi , praktykowałam.
Bardzo , bardzo cieplutko pozdrawiam :) Wrócę tu
jeszcze..
Przegoń go kochana na cztery strony świata, albo nie!
Zakop go głęboko, bardzo głęboko lub utop w uśmiechu
drugiego człowieka. Niech się nie waży wracać:)))
Pozdrowionka:)
ciekawy pomysł, podoba mi się