Mój świat
Mój świat za oknem obraz swój sieje
Woła mnie do swych przestworzy
Chcę spojrzeć mu prosto w ramy
Lecz wciąż ucieka… jakby ktoś gonił
Czasami łapię go całą piersią
Nienasycona i wciąż zachłanna…
A czasem milczę i wzdycham stęskniona
Tej czystej zieleni pod stopami
I pierzastego błękitu nieba…
Nocą zaś marzę o krasnym dzionku
By jasność biła w spragnione oczy
Lecz czasem zamiast… ciemność widzę
rankiem
A księżyc z dala w oczy drwi swym
rogiem
Ale gdy ujrzę ciepłe słońce w mroku
Od razu serce mocniej bije
I wnet się staje wszystko błahe…
Blaskiem promienieję , czuję na swej
skroni
potu nadzieję… i znów przeżyłam i żyję…
Komentarze (7)
Ciekawe
Smutny ale bardzo ładny wiersz.Pozdrawiam.
Warto cieszyc sie kazda chwila i kazdym kolejnym dniem
...madre przeslanie z nutka smutku, ale w
optymistycznym klimacie
Errata*- na szczęście:)
Można tutaj wyczuć szczyptę goryczki,ale na szczęściem
z dodatkiem optymizmu,warto cieszyć się przecież każdą
chwilką.
Miłego wieczoru życzę :)
ładnie z optymizmem...jesteśmy zachłanni na życie:-)
pozdrawiam:-)
I ciesz się każdą chwilą
Pozdrawiam:-)