Moja jesień
Nadejdzie niebawem złota polska jesień
Na beskidzkie lasy farby swe naniesie
Ciepłymi barwami ogrzeje dni chłodne
Gwiazd roje pokaże nam w noce pogodne
Ptaki co swawolnie bez celu krążyły
Ustawi w szyki karne, by się nie
spóźniły
Na lot który w ciepłe je zawiedzie kraje
By wakacje spędzić mogły swym zwyczajem
Innym kwiatom w ogrodach rozkwitnąć
rozkaże
Plony sadów w rumianych kolorach pokaże
Spacer wieczorny co dzień skróci choć o
chwilę
Wypłoszy z łąk naszych motyli flotylle
W ogródkach przy barach gdzie tłum latem
bywał
Dziś radość nocną leczy ktoś szklaneczką
piwa
Śpiesznie łyka napój szklanką w zęby
dzwoniąc
Nie mogąc nakazać spokoju swym dłoniom
Po co piszę o tym? (Już strof tyle przecież
Sławiło czas przepiękny – złotą polską
jesień)
Bo nie wiem, choć żyję przecież już dość
długo
Czy czas mój jest jesienią złotą czy też
już szarugą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.