Moja ty sklerozja
Moja ty sklerozja,
Żono ukochana.
Mózg męczy erozja,
Od samego rana.
Używam staroci,
By zmalować winę.
Ona mi ozłoci,
Chwilę, którą płynę.
Moja ty sklerozja,
Żono ukochana.
Mózg męczy erozja,
Zapomniana rana.
Używam zdrobnienia,
By odsunąć winę.
Muszę ból doceniać,
Nim sam w bólu zginę.
Moja ty sklerozja,
Tak mówię do ciebie.
Żadna animozja,
Potrzeba w potrzebie.
Jestem śladem cienia,
Tyś pamięcią moją.
Lata czas doceniać,
Gdy za nami stoją.
Komentarze (5)
Ładny, rytmiczny przekaz :)
Pozdrawiam serdecznie
Ale rytmicznie, zgadzam się z piwonią, coś tam
zgrzyta, może się źle wpisało :)
sklerozja nie boli
tylko pamięć zawodzi
ma ból głowy
na zmianę pogody
a to już migrena
jak potrzeba w potrzebie
czy nazywasz się Potrzeba
bo ja jestem po potrzebie w:));)
Wiersz podoba mi się, ale chyba cos nie gra w
ostatniej zwrotce. Długich lat istnienie
za nami już stoją. Chyba powinno być stoi. Takie
tam... Pozdrawiam, juz zapomniałam o co mi chodziło.
Widzę tu z zamysłów ocean śpiewający.