Moje gdybanie nad przypaloną...
Gdybym była twoją żoną
tą jedyną , wymarzoną
jajecznicę przypalała
myła plecy
gotowała
czy z nadmiaru miłowania
tych przepierek prasowania
wekowania i sprzątania
szczęścia z powodu zamęścia
bym nie zwariowała?
Gdybym kochanką twoją była
drżeniem kolan palcy drżeniem
wciąż czekaniem, łez gubieniem
myśli galopadą żwawą
na handrę czekoladą
kombinacją, życia gracją
wciąż tęsknotą i ochotą
na swawole, harce psoty
gibkością i zależnością
odpowiadać stale
by w końcu w nawale
zwiedzać szpitalne sale?
a w domu po nim
leczyć serce po zawale?-
Sam przyznasz
i
ja przyznam
na cholerę mi mężczyzna?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.