Moje ulice
Ulica Wygodna,
wcale nie jest wygodna
jest krótka, wąska i smutna.
Straszą kamienice - ruiny,
lecz dla mnie wrocławianki
urodzonej tam dziewczyny,
to ulica ze sklepem Mundzia na rogu,
gdzie pachniało piwem i lukrem.
Tam zostawiłam dziecięce zabawy,
moją brzozę siwą, wysoką,
chleb z wodą i cukrem
i kościół Św. Michała
ze strzelistą wieżą gotyku.
Zabrałam tylko wspomnienia
do miasta znad Bałtyku,
gdzie jest ulica Złota,
która nie mieni się blaskiem.
Morski wiatr po niej hula,
i mewa oznajmia wrzaskiem,
że tutaj dom mój,
bo tu serce moje.
Na Złotej więc zostawię radości,
smutki i znoje.
Komentarze (5)
Nostalgiczne takie wersy, gdzie zostawia człowiek
znoje
I tylko on pamięta w szczegółach każde miejsce swoje.
Wąskie uliczki i stare kamieniczki też mają swój urok
:) +
ładna podróż z Wygodnej na Złotą, z Wrocławia do
Gdańska :-)
Tak to bywa, wyjeżdżając zostawiamy domy, ulice,
zabieramy tylko wspomnienia. Ładny wiersz pełen
tęsknoty :)
Fajny wiersz. Pomyśl czy nie lepiej brzmiałoby bez
szóstego wersu i "to miejsce" zamiast "to ulica" w
siódmym. To jedynie uwagi czytelniczki, a nie
eksperta. Wkradła się zbędna spacja w "znad".
Pozdrawiam.