Moje życie...
Boże chroń moich przyjaciół! I Ty Aniele STróżu również!
Przycupnęłam skromniutko gdzieś trawie
Wokół mnie trochę bagienka
Jestem szczęśliwa tu prawie
Bo przyszła do mnie Basieńka
A wcześniej tuż przed wschodem słonka
Przybiegła ruda wiewiórka
Całuska mi zostawiła
Odpłynęła tęsknoty ma chmurka
Gramoli się wśród innego kwiecia
Zwierzątko jak z innej bajki
Przyniosło domek na grzbiecie
Szepnęło: ja lubię niezapominajki!
Przystojny wśród ptaków-na medal
Ptak ze złamanym skrzydłem
Stoi na czerwonej nóżce, biedak
To stanie mu jeszcze nie zbrzydło?
Wieczorem mi bajkę klekoce
Dziobem zamyka me płatki
Kiedy rosa choć ciutkę mnie zmoczy
Zadaje mi śmieszne zagadki
A ja uśmiecham się szczerze
Do wszystkich tu wpadających
Tylko czemu jakoś nie wierzę
W słowa zapewnień o ich miłości?
Bo ta czwórka moich przyjaciół
To bratnie, prawdziwe duszyczki
Ich szczerość zaklęta ze słów
Wpleciona duchowe koszyki
A ja chwytam promienie w sidła
Urodę mą rosa rankiem bogaci
Moja opowieść będzie się przędła
W gronie prawdziwych mych braci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.