Mojemu Natchnieniu
Patrzę jak idziesz...
Milczymy oboje
Tak lepiej, bo serc nie kaleczymy
Nie sam na sam, lecz we dwoje
Na przeciw siebie stoimy
Czego chcę?
Może zadość uczynienia?
Na co czekam?...
...od zmierzchu do świtu?
Na nigdy nie spełnione marzenia!
Na miłość bez prawa bytu!
Jak ubłagać los, by mi pozwolił ukraść Cię światu?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.