moment
obrazy szarzeją a głosy cichną
tylko ten łomot rozrywa mi głowę
ciało nie słucha rozkazów umysłu
jeszcze sekundy
resztki świadomości krzyczą
widzą zbliżającą się podłogę
niuchronność ściąga mnie w dół
nie boli, nie teraz, już nie
robię się przezroczysta, znikam
na chwilę odpływam w niebyt
cudownego poczucia nieistnienia
wracam ponownie
do tych co nie chcą rozumieć
widzę zniesmaczone twarze
ironiczne grymasy, uśmiechy
'jak mogła się tak upodlić'
Komentarze (4)
Emocjami napisany wiersz,bardzo ładnie.
Pozdrawiam.
bardzo dorze oddane emocje, pozdrawiam :)
Są zakazów kanony, tam wstęp pod karą wzbroniony. Jak
szanować takich co mają potrzebę zaliczać glebę?
wyraźny kryzys peel ma, nie pytam o powody, życzę
szybkiego wyjścia z mętnej wody.