monosylabiczny czas burz
Brachykolon
Dziś pękł pąk, jest już kwiat.
Krzak, a w nim kos tka pieśń.
Ma tu dom ptak jak noc.
Czerń piór lśni - dziób to moc.
Wiatr wał chmur w dal gdzieś pcha.
Wzmógł się też, szum źdźbeł traw,
a kpiarz szkwał mgle szal skradł.
To na kraj - niż dziś siadł.
Na kark burz wsiadł zły grzmot,
na nich mknie przez mdły świat.
Z chmur w dół deszcz też już spadł.
Mrok brat ćmy - tnie blask dnia.
Wtem zły znak, huk i trzask.
Brzęk strun harf brzmiąc jak czar,
tnie w pół czas jak sierp kłos
Gdzieś błysk znikł - grom wpadł w krzak.
Cug żar wzmógł wić się tli,
cios ten wzbił dym jak mgły.
Wiatr na złość wciąż nań dmie.
Żal, że krzew - jak duch znikł.
Precz zbiegł kos, nie ma go.
Gdzie on jest? Nie wie nikt.
Ślad zmył deszcz, a śpiew sczezł,
nie tkwij w dżdżu – znajdź swój dom.
Nie stój tak, wejdź pod dach.
Tam się schroń strop to broń.
Grom gdzieś zdechł i spadł grad,
masz już dość? Idź więc stąd.
Argo.
Komentarze (10)
Za słowa otuchy dziękuję serdecznie. :)
Bardzo udany; pozdrawiam serdecznie.
dla mnie trudny w odbiorze podziwiam i pozdrawiam
no i wyszło fantastycznie......
z uśmiechem (bez grzmotów) pozdrawiam :)
Porządna robota :)
Pozdrawiam :)
Świetny opis. Jest moc:)). Pozdrawiam
Czytając czułam zbliżającą grozę. Udanego dnia:)
Trudno sie czyta, ale przeczytałam i jestem pozytywnie
zaskoczona logiką wiersza.
Podjęłam wyzwanie - przeczytałam na głos :) Kawał
dobrej roboty.
Pozdrawiam :)
Super, bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam serdecznie :)