O w mordę jeża
pół żartem pół serio
Tak często wzdycham - “o Boże”,
kiedy, na przykład mży na dworze...
I często mówię - “o Matko”,
kiedy zbyt sucho jest moim kwiatkom...
Bywa, że krzyczę - “do diaska”,
kiedy zakupy trzeba przytaskać.
Albo się cisną jakieś - “cholery”,
kiedy wokoło tylko bariery.
Czasami szepnę – “kurna mać”.
O, nader rzadko,
ale mnie stać.
Komentarze (54)
A tak wygląda Twój wiersz po przejeździe walca:
Tak często wzdycham - “o Boże”,
gdy znowu mżawka na dworze...
Zdarza się mówić - “o Matko”,
kiedy za sucho jest kwiatkom
Bywa, że krzyczę - “do diaska”,
kiedy zakupy mam taskać.
Czasem się cisną “cholery”,
gdy wkoło tylko bariery.
Niekiedy szepnę – “kurna mać”.
O, nader rzadko,
ale mnie stać.
Mam nadzieję, że autorka mi wybaczy
ten przejazd. Równo nie zawsze znaczy lepiej:)
Dzięki za uśmiech:)) Na wiele sposobów
wyraziłaś się w wierszu. Miłego dnia.
:)))))
Czyli jak przystało na przeciętną Polkę, wszystkiego
próbowałaś i w miarę po trochę nie do przesady.
Fajowski i zabawny wiersz:)
samo życie podane w zabawnej formie Pozdrawiam:))
Dziękuję moim gościom za sympatyczne i często
żartobliwe komentarze - uśmiecham się do Was :))) i
pozdrawiam.
uśmiałam się superowy:))))
Kiedy na myśli masz przeklinanie,
przełącz się szybko na ,,pipanie,,!
/pip!/
O kurna mać ja idę spać:-) :-)
Super:-) :-) coś trochę ze mnie:-) :-)
Miłego:-)
O kurka wodna, fajna ironia:)
Fajny wiersz z dużą ironią;)
pozdrawiam
Wtedy trochę schodzi powietrze z nas.
Zajebisty , pewnie zaraz usuną :)
lekko z humorkiem super
pozdrawiam