Motyl z nadzieją
[ motyl z nadzieją ]
Wpadł motyl do mieszkania ,
chciałem go ująć w dłonie ,
lecz kiedy przysiadł na krześle
i wachlarz barw swoich złożył ,
prośbę o łaskę czekania
znalazłem w jego szeleście .
Odpłynął motyl z firanki
i przysiadł na zdjęciu starym ;
twarz szarą ożywił brokatem ,
zielenią ukoił cierpienie ,
z czerwienią wlał słodycz kochanki ,
w błękicie zostawił nadzieję .
Spotkałem motyla na kloszu
gdy spijał złoto z żarówek ,
czarami zaprószył tęczę
mijając fotela pagórek ;
i wodził mnie tęczą wśród dróżek ,
we mgłach co unoszą się jeszcze .
I miał motyl oczy Twoje ,
poznałem , choć latał wysoko ,
gdy krył się i znikał w kwiatach
czekałem z nadzieją płochą ,
że , niechby za wieki całe ,
lecz wróci do mego świata .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.