Motyle...
Zatrzymaj trzepot motylich skrzydeł
kolejny powiew wiatru a opadnie
bezsilnie poza spojrzenia
I w zapomnieniu krople deszczu
zmyją barwę jego istnienia
Poczułam ich powiew
musnął policzek niczym
czuły dotyk opuszkiem palca
I wiedziałam...
Zamknęłam oczy
a i tak widziałam Jej czarne szaty
poczułam bliskość oddechu
I spojrzałam...
Prosto w przenikliwe szkliste
zwierciadło
szepczące bezsłownie znane od lat słowo
...Wybacz
I widziałam...
Jak prowadzi go nieznaną mi ścieżką
ku migoczącemu w oddali światłu
znikając w oddali
A potem poczułam zimne krople
potwierdzające kolejne zakończenie
krótkich chwil Jego obecności
I czekałam...
Na powiew...
Na Jej spojrzenie...
Na deszcz...
Na ponowne Jego przybycie i ciepło dłoni...

Inella


Komentarze (8)
Rozbudzająca wyobraźnię melancholia.
Pozdrawiam
Marek
Ciekawa melancholijna refleksja o rozstaniach i
powrotach...
Pozdrawiam :)
Nadzieja.
"Nadzieja to nie przekonanie, że coś się skończy
dobrze, lecz pewność,
że coś ma sens bez względu na to jak się zakończy"(V
Havel)
Ładnie i wymownie. O samotności ale cYms jeszcze, może
o śmierci?
Pozdrawiam serdecznie :)
Zatrzymuje. Także jak Anna mam wrażenie, że chodzi o
śmierć.
Pozdrawiam
mam wrażenie, że to o śmierci
Wymowna melancholia zatrzymuje przekazem, pozdrawiam
ciepło.
Intrygujący wiersz... Pozdrawiam:)