może być o butach
[ może być o butach ]
Twoje dwa czerwone buty
uśmiechały się pod nosem ,
puszczając co chwilę oczka
do szeleszczących liści ,
na wczesnojesiennym spacerze .
Zaokrąglone jak twarz dziewczynki
połyskujące w spojrzeniach słońca
odbijały w sobie kolejne zaloty
najwytrwalszych kasztanów
i nieco już sennej trawy .
Dwa czerwone figlarne buty
w dziwnie zmyślonych zawodach ,
prześcigały się wzajemnie
puszczane do startu zachwytem
i powstrzymywane oczywistością ruchu .
Na niedzielnym , starym bruku ,
w miękkim cyklu kroków ,
pozdrawiały dobrych znajomych
lekko przetarte traperki
i strzeliste kuzynki z Mediolanu .
Pachnące skórą i pszczelim woskiem
czasem westchnęły za resztką lata ,
zatrzymując na lakierowanych policzkach
łzy pożyczone od deszczu
wywołującego do odpowiedzi parasole .
Wieczorem trafiły do szafki
w której najlepiej się sypia ,
przytuliły się , oplatając sznurówką
do sandałów co o błękicie marzą
i usnęły , z resztką ulicznego pyłu .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.