moze kiedys
...
by dotknac palcem twojego policzka
by zmyc z siebie to obrzydzenie
by zapomniec
wtulic sie w krajobrazy twojego wnetrza
i trwac... w spokoju...
by twoj
glos
by twoja
dlon
by twoje cialo
...
by to wszystko
było splecione ze mna uczuciem nie do
przerwania...
by muskaly nas fale doznan siebie samych
by przeniknac sie do glebi
...
kiedys moze to
bedzie jawa...
karmic mnie bedziesz
a ja bede cie poic
bedziemy razem....
juz zadna szklana przepasc nas nie
rozlaczy...
pioruny i ogien stana w obrone za
nami...
kiedys w koncu musi byc lepiej...
---------------------------
zloczeni uczuciem
lezec bedziemy na lace
ksiezyc stanie sie powiernikiem
wiatr okryje nas swoim jedwabistym
kocykiem
...
uwierz kiedys tak bedzie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.