Może kiedyś...
Pamiętasz wieczór tamten, wpatrzeni w
siebie siedząc
Nie liczyliśmy minut, nad nami czyste
niebo,
Za nami świat cały, mgły koc i ryb
ławice,
Pamiętać powinienem ? Dziś tego
nienawidzę...
Wiem przecież, że nie wróci to samo, co już
było,
Nie będę mogł Cię objąć, ni poczuć co to
miłość,
Nie dotknę Twoich włosów, ust smaku nie
poczuję,
Spojrzenia nie spamiętam... Myslisz, ze mi
brakuje ?!?!
Brakuje mi !! Jak wody !! Ciepła Twych
pięknych dłoni,
Już całą resztę życia do chwil tych będę
gonić,
Być może dopnę celu, jak przetnę to, co
trzyma
Me życie w prostych ramkach, co z dnia na
dzień mnie zbywa...
Być może się spotkamy, jak przyjdzie mi
stąd odejść...
I znów czuję Twoj zapach, znów czuję Twoje
dłonie,
Znów szepczesz mi "kochany...", me łzy
osładzasz chwilą...
Przepraszam, że pamiętam... Przepraszam za
mą... miłość...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.