Mruczanki
Jak w koncercie "Cztery pory
Vivaldiego",
rozpłynęła się melodia śnieżnej bieli.
Wietrzny grajek już batutą w górę
strzelił.
Najdziwniejszych zimolubnych dźwięków
sięgnął.
Zaskrzypiały pod podeszwą zimne nuty.
Rozśpiewały się klawisze długich sopli.
Ciepły oddech gdzieś surowość mrozu
skroplił.
Stary jeleń kontrabasem niebo zbudził.
Kruk krukowej serenadę gra pod słońcem.
Zając tupnął przeskakując leśne piętro.
Spadający stary ciężko westchnął.
Spaceruję zasłuchana w tę melodię.
Komentarze (15)
Aż się mruczeć chce, nietuzinkowy, muzyczny obraz.
Super.:))
Zimowa orkiestra ślicznie przygrywa,
czytelników swym urokiem zachwyca...
A u nas na zachodzie o zimie możemy
tylko pomarzyć i powoli myśleć o wiośnie.
Pozdrawiam. Miłego dnia :)
Takiej zimy w tym roku jeszcze nie doświadczyłam -
szkoda :)
To masz magdo* zimę jak u Vivaldiego, a u mnie czarno
na ziemi i szaro-buro na niebie, a pomiędzy nimi
strugi co dzień.
Radosny, przepiękny wiersz.
Dobrego wieczoru Magdo:)
Dźwięki zimy są radosne. Kiedy stary
Rok odchodzi, pełno zabaw jest w Sylwestra;
Kiedy kulig mknie, to grają nam janczary;
Na kominie ogień trzaska, jak orkiestra...
Przepiękne są Twoje Mruczanki,urzekają wersy,proszę o
jeszcze,pozdrawiam słonecznie :)
Zimowa, mroźna melodia ale ciepło się robi jak się
czyta :)
Pozdrawiam Magdo :*)
☀
Pięknie i radośnie. Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ładnie, rytmicznie i chyba w zgodzie z Zimą
Vivaldiego :)
Spacer w zimowej aurze sprowadza jasne myśli okraszone
odgłosami przyrody... dobry wiersz, pozdrawiam :)
Rewelacyjne, podoba mi się;)
Przepiękny zimowy wiersz w muzycznej scenerii
Vivaldiego :)
Pozdrawiam serdecznie Magdo :)
W pięknym tle...ciepło ramion:)
Pozdrawiam
każdy krok jest serenadą gdy jest mróz
a Vivaldi ze skrzypcami stoi tuż
ciągnąc smykiem jak saniami gdzieś przez las
swą muzyką lata całe wciąż przenosi nas
hen na granie ,hen na szczyty gdie nie było nas
śnieżek sypie buty skrzypię raptem włącza się bas
buczy wiatrem od stodoły gdzie go zamknął ktoś
za krzakami po za polu truchtem przebieg łoś
tam fagotem stękał w mrozu fale co buchały z płuc
znowu skrzypce doskonale niosły tuman bzów zimowych
pełnych śniegu zasp
co zaporą otaczały wszystkich nas
pozdrawiam razem z Vivaldim