Myśli spłakane
Przyszły do mnie nad ranem
myśli strasznie spłakane,
potulnie stanęły z boku
nadzieję wyjęły z mroku.
Jedna była mym żalem,
omotana miłości szalem
chciała tylko być sługą.
Ta nie gościła długo.
Pretensja – ta żalu siostra
kielich goryczy przyniosła
argument wolno sączyła.
Ta troszkę dłużej była.
Najdłużej płakało żądanie,
wiedziało, najmniej dostanie
ulice prośby utkało.
Nic nie dostało.
Poszły same nad ranem
myśli strasznie spłakane
cichutko kucnęły za miedzą
pewnie tam ciągle siedzą.
13.04.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.