Na chwilę zatrzymać
Próbuję przywołać minione nastroje
i czas, gdy odurzał zapach twoich
włosów,
a spacer wyciszał, przepełniał spokojem.
Do tamtej beztroski nie ma już powrotu.
Nie miała znaczenia często pusta
kieszeń,
kawiarnią zazwyczaj była wolna ławka.
Gdy po wiośnie, lecie, nastawała jesień,
ogromny parasol chronił nas przed
mżawką.
Czasem były kwiaty, rzadziej coś dla
ducha,
nadeszła dorosłość, tak jak dzień po
nocy.
Wystarczało chęci, wzajemnie się słuchać
i gdy kształt zmieniłaś, czule się
podroczyć.
Dojrzały owoce, też poczuły miętę,
troski i zmartwienia już pod innym
dachem.
Wpadną pogawędzić od wielkiego święta
i obudzą ze snu zapomniane strachy.
Zdarzeń nie ubywa, zgodne to z logiką
i że to normalne, nie odkrywam pierwszy.
A pewnie dlatego, że czas wciąż umyka,
tę ulotność myśli utrwaliłem wierszem.
Komentarze (19)
Pięknie o miłości, pozdrawiam serdecznie:)
Piękny wiersz.
Pięknie, romantycznie i nostalgicznie...pozdrawiam
ciepło :)
Piękna konstrukcja.
To na różne rocznice ślubu, można by "spylać" - bo to,
i piękne i wartościowe jest. Poważnie!