na dobranoc
dwudziesta trzecia jeden
i znowu spać nie mogę
w skarpetce z dziurą grzebię
wtykając w chmury nogę
dwudziesta trzecia cztery
sen ciągle nie przychodzi
myślę - "ech do cholery"
w tych chmurach coś mnie zwodzi
dwudziesta trzecia siedem
już spać się odechciało
z obłoków wstaję - biegnę
pod prysznic obmyć ciało
dwudziesta trzecia dziewięć
nie wracam na skraj chmury
i chociaż nie mam chęci
to zatkam jeszcze dziury
bo gdy wybije piąta
i słońce rozespane
zacznie się z wolna krzątać
obudzi w dziurze palec
Komentarze (4)
językiem trafiasz, formą sprzyjasz, treścią ciekawisz
- kupiłam całość
jak dobrze jest pobujać w obłokach i beztrosko
usnąć-wesoły wiersz na dobranoc
Zabawnie napisałeś wiersz i nie ceruj już tej dziury
... :)
Czasami też mam takie rozterki, więc daję +