Na dwa wtorki
Na zegarze czwarta pięćdziesiąt.
Znów obudził mnie chłopak spod szóstki,
drzwi zatrzasnął (Powie, że przeciąg),
i nie pachnie dziś kawą. Mrok w kuchni
opatulił ściany, podłogę...
Ciepłym swetrem ramiona okrywam.
Jakiś gołąb przysiadł za oknem.
Ranek kropli się smętnie po szybach.
Złotem, hojnie sypnął miłorząb.
Wiatr zagarnia te skarby, nim usnę,
zaszeleszczą, odlecą, jak z tobą
przy niedzieli odleciał mój uśmiech.
Zosiak
Komentarze (106)
Śliczna melancholia.
Dziękuję Wam :)
W sedno wyrażony smutek, pozdrawiam ciepło.
Znowu smuteczek, przepiękny...
Dziękuję za nowe poczytania.
Ignotus,Pan Bodek, Wiktor, Wanda :)
Anna, Wena BaMal, dziękuję :)
Pięknie wyrażony smutek :)
Pozdrawiam serdecznie Zosiu :)
Oto jest poezja... - doskonały tekst. Przemawia.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobrze, ze zajrzalem.
Wysmienity utwor.
Z pelnym uznaniem pozdrawiam :)
czwarta rano
https://youtu.be/VJphfWd7pUQ
znowu smutek ( ale jakże pieknie wyrażony!)
z wrażenia brakuje mi słów pochwały,
niech wystarczy jedno słowo - wspaniały :))
uroczo ale u autorki to norma
Jak jakiegoś elementu zabraknie
uśmiech nawet w niedzielę zblaknie
Pozdrawiam serdecznie:))
:)
Pozdrawiam, Irisku.
Romantyczny wiersz...
uroczego dzionka Zosiaczku :)
Dziękuję, Grażynko za poczytanie :)
Miłego dnia :))