Na jeden jedyny dzień...
tylko na jeden jedyny dzień
życie pozwoliło mi być twoją
jeden jedyny poranek
kiedy
obudził mnie
twój rozkoszny zaspany szept „dzień
dobry”
wtulony w moje włosy
a twoje usta jak słoneczny motyl
scałowywały nagi jeszcze sen z moich
powiek
jeden jedyny dzień
kiedy
mogliśmy razem śpiewać
przy akompaniamencie
tryskających baniek mydlanych
i razem śmiać się
mogliśmy razem słuchać wiatru
siedząc na pomoście
otoczonym krajobrazem
z najpiękniejszej widokówki
i razem patrzeć w niebo
bez pośpiechu
mogliśmy razem zbierać w lesie
nasze pocałunki
a wieczorem po kawałeczku
je smakować zanurzając każdy
w słodkiej pieszczocie
mogliśmy razem upić się szczęściem
by bezboleśnie spakować
wspomnienia do walizki
chcąc ukryć nasz dzień
przed wrześniowym zmierzchem
tylko łza wierciła się w oku
nie mogąc zrozumieć
pędzącej bezpowrotnie
na dworzec taksówki

Arletta




Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.