Na kolanach
W mojej głowie
szepty, dzikie myśli
kwieciste polany smutku
na kamieniach, pogruchotanych
startych na pył przez ich kolana
Ich przeklęte dłonie
zmiażdżą własne serca
przerażeni
rozczarowani
u kresu życia zrozumieją
Uwięziony w kropli
bóg
w kącikach powiek i zmarszczkach ust
odszedł jednym westchnieniem słońca
odpłynął
Przykuty śmiertelnością
jedyny wyrzutek
w pułapce grawitacji
bez szans
zmęczony bólem istnienia
stoję w cieniu szubienicy
jednak z czystymi rękoma
autor



Adam Cray



Dodano: 2005-02-24 22:18:42
Ten wiersz przeczytano 490 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.