i na koniec końców
dotknij mnie jeszcze bardziej
będę bardziej sobą
urosną mi paznokcie
by szkło porysować
które odgradza oczy
bardziej uszczelnij klatkę
schowam w siebie ciepło
by lodowate muśnięcia
jak wiatr odleciały
na drugą stronę ciszy
a potem zroluj ciszę
i upchnij w zanadrze
do szkła od blizn mętnego
staniemy plecami
takie tylko oparcie
trójnogi taboret
opancerzone słowa
upchnięte w kieszenie
na odległe "nie oddaj"
zanim rozbijemy
na szczęście
na kawałki
na ile zdołamy
i na koniec końców
nici
pomiędzy nami
Komentarze (11)
oby na końcu pojawiło się słońce :)
Dziękuje Wam i życzę miłgeo dnia :)
...pytanie tylko, czy ostateczne rozwiązanie na pewno
bywa słusznym...
pozdrawiam Elu:))
/na koniec końców/ Świetny wiersz gruszElu...Miłego
dnia;)
Dziekuje za Wasze opinie i za Wasze interpretacje
tekstu. Pozdrawiam :)
Pozwolę sobie za Krzemanką.
Pozdrawiam.
witaj El-Grusiu :) podoba się bardzo, a najbardziej
fraza:
"by lodowate muśnięcia
jak wiatr odleciały
na drugą stronę ciszy"
pozdrowionka Eluś :):)
krzemanka świetnie zanalizowała wiersz.
Dotknę ...dobrze wiesz ...że czuły dotyk ma wpływ na
wszystko ...
Ciekawy tekst, w którym autorka (umiejętnie) prowokuje
adresata do działań, prowadzących do rozwiązań
ostatecznych. Miłej środy:)
I na koniec końców wszystko będzie jasne :),
pozdrawiam :)